Inwestowanie na rynkach wschodzących

W podróży po Sri Lance: branża turystyczna

Ten artykuł dostępny jest także w: angielski, chiński uproszczony, holenderski, francuski, niemiecki, włoski, hiszpański

Historia Sri Lanki jest doprawdy fascynująca. Pierwsze pisemne wzmianki o tej wyspie można znaleźć w starożytnym sanskryckim eposie pt. „Ramajana”, gdzie jest mowa o stworzeniu Sri Lanki przez boskiego rzeźbiarza dla boga bogactw. Pierwsze odnotowane w historii królestwo o nazwie Anuradhapura powstało w 380 r. p.n.e. Buddyzm dotarł do tego kraju mniej więcej w 250 r. p.n.e. i do dziś jest religią dominującą, co ma wpływ na wiele obszarów życia współczesnych Lankijczyków. Niedawno ponownie odwiedziłem ten kraj i jak zawsze byłem pod wrażeniem jego piękna, przywiązania do środowiska naturalnego i przyjaznych ludzi. Zachęcam podróżników do zainteresowania się Sri Lanką, która ma turystom wiele do zaoferowania, w tym, między innymi, ciepły klimat, rozległe plaże i ciekawe dziedzictwo z licznymi atrakcjami kulturalnymi. Odwiedziłem ten kraj wraz z członkami mojego zespołu nie tylko po to, by kąpać się w promieniach słońca i podziwiać widoki, ale także by wypatrywać potencjalnych możliwości inwestycyjnych. W pierwszej z dwóch części artykułu na moim blogu, opowiem o kraju, jego infrastrukturze i przeprowadzonych przy okazji mojej wizyty rozmowach z ludźmi — na lądzie i w powietrzu.

Do Kolombo i z powrotem 

Pierwszym miejscem, do którego dotarliśmy, było Kolombo, położona na wybrzeżu stolica Sri Lanki, jednak zostaliśmy tam tylko przez jedną noc, ponieważ już następnego ranka musieliśmy wsiąść na pokład jednosilnikowej Cessny i udać się do Trikunamalai. Pewne trudności sprawiło nam znalezienie małego lotniska przylegającego do nowego międzynarodowego portu lotniczego (miejscem startu naszego samolotu było położone nieopodal lotnisko wojskowe), ale po kilku nerwowych telefonach już byliśmy w drodze. Spodziewałem się turbulencji podczas lotu małym samolotem, ale piloci omijali chmury i lecieli dostatecznie nisko, byśmy mogli podziwiać wspaniałe wiejskie krajobrazy. Samolot wylądował w Sigirii, gdzie wysiadło czworo hiszpańskich turystów, a następnie ruszyliśmy do Trikunamalai.

Sri_Lanka_Plane_Leading

W Trikunamalai zobaczyliśmy kilka położonych przy plaży obiektów hotelowych, obsługujących podróżników o mniej zasobnych portfelach i lokalnych turystów spędzających tam urlopy w ramach wczasów pracowniczych. Potencjał turystyczny tej części kraju wydał nam się ogromny, biorąc pod uwagę długie plaże. Podczas gdy populacja Sri Lanki liczy 21 mln obywateli, w 2014 r. do tego kraju przyjechało 1,5 mln turystów,[1] zatem turystyka stanowi ważne źródło krajowego dochodu. Branża turystyczna jest na trzecim miejscu (po wpływach środków od Lankijczyków pracujących za granicą oraz eksporcie odzieży) pod względem źródeł dochodów walutowych Sri Lanki.[2]

SriLanka_Yogurt_small

Następnego dnia wyruszyliśmy samochodem z powrotem do Kolombo, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć jak wyglądają warunki na tamtejszych drogach. Nasza trasa przebiegała gładką dwupasmową autostradą.  W czasie podróży zatrzymaliśmy się na chwilę, by rozkoszować się lokalnym przysmakiem, czyli jogurtem z bawolego mleka z melasą — przypominającym miód syropem z mleka kokosowego. Sprzedaż tego specjału to dobry przykład sposobu, w jaki słabo zarabiający obywatele uzupełniają swe dochody z rolnictwa poprzez handel z turystami. Podczas dalszej podróży, nasz kierowca opowiedział nam, że w czasie długotrwałej wojny z Tygrysami Wyzwolenia Tamilskiego Ilamu (LTTE), która zakończyła się w 2009 r., organizacja Tamilskich Tygrysów podkładała i zdalnie detonowała liczne ładunki wybuchowe wzdłuż drogi, by zabijać żołnierzy walczących po stronie rządu. Zauważyliśmy pozbawione dachów domy, wysadzone przez wojsko po wykryciu w nich kryjówek Tamilskich Tygrysów. Po drodze widzieliśmy również duże zbiorniki wykopane pod rządami dawnych władców w celu nawadniania dużych połaci ziemi, na których uprawiano trzcinę cukrową i ryż. W mieście Matale mijaliśmy duże i wystawne domy. W centrum miasteczka stała bogato zdobiona hinduska świątynia mieniąca się licznymi kolorami i otoczona setkami posągów. Miasto wzbogaciło się na handlu przyprawami, a w szczególności cynamonem. Choć większość obywateli Sri Lanki to buddyści, kraj ten zamieszkuje również sporo wyznawców hinduizmu i islamu; są tam także niewielkie grupy chrześcijan.

Podróż z Trikunamalai do Sigirii trwała dwie godziny. Sigirija („Lwia Skała”) to zachwycający starożytny pałac położony na potężnej skalnej kolumnie o wysokości ok. 200 metrów w centralnej części kraju. Szczególnie ważnym miejscem są tamtejsze ogrody, należące do najstarszych projektowanych przez człowieka ogrodów na świecie.

Jak głosi legenda, w 477 n.e., król Kaśjapa wybrał to miejsce na swą nową stolicę i zbudował swój pałac na szczycie skały, przyozdabiając jego strony barwnymi freskami przedstawiającymi tańczące kobiety oraz kopiąc na górze zbiorniki gromadzące wodę. Z jednej strony skały, w połowie drogi na jej szczyt, zbudował wejście w kształcie gigantycznego lwa. Obiekt ten jest powszechnie uznawany za jeden z najlepiej zachowanych przykładów starożytnego planowania przestrzeni i jest jednym z najczęściej odwiedzanych zabytków na Sri Lance. Kaśjapa podobno zamordował własnego ojca i zajął na tronie miejsce prawowitego dziedzica, czyli swego brata Mugalana. Przygotowując się na nieunikniony powrót brata, Kaśjapa zbudował pałac na szczycie skały, który wydawał się nie do zdobycia. Niemniej jednak, w trakcie ostatecznej bitwy rozgrywającej się na równinach otaczających pałac, słoń Kaśjapy zawrócił w sposób sprawiający wrażenie szykowania się do ucieczki, przez co armia Kaśjapy opuściła swego wodza. Według legendy, Kaśjapa, zbyt dumny, by się poddać, popełnił samobójstwo upadając na własny miecz.

Sri_Lanka_Temple_Leading

Godzinę drogi samochodem zajęła nam podróż z Sigirii do buddyjskich jaskiń w Dambulli (oraz Złotej Świątyni Dambulla). Był to ważny przystanek, ponieważ w tym miejscu znaczenie buddyzmu dla tego kraju jest szczególnie dobrze widoczne: liczni pielgrzymi, ubrani na biało i trzymający w dłoniach kwiaty, wspinali się wraz z nami po wysokich na 160 metrów schodach, by dotrzeć do jaskiń i złożyć pokłon przed 153 posągami Buddy oraz przepięknymi obrazami przedstawiającymi sceny z życia Gautamy Buddy.

Nasza podróż z Dambulli do Kandy, byłej stolicy Sri Lanki i drugiego pod względem wielkości miasta po Kolombo, zajęła ok. dwóch godzin. Miasto Kandy, położone na płaskowyżu w środkowej części kraju, znane jest miłośnikom kinematografii jako miejsce, w którym kręcono niektóre sceny filmu pt. „Indiana Jones i świątynia zagłady” z 1984 r., ale ma także interesującą starożytną historię. Główną atrakcją w tym ważnym dla turystów miejscu jest Świątynia Zęba — jedno z najświętszych miejsc kultu religijnego w świecie buddyjskim. W latach 1815–1948, Kandy było brytyjskim miastem kolonialnym, a brytyjskie wpływy do dziś są wszechobecne, czego najbardziej ewidentnym dowodem jest duży kościół sąsiadujący z pałacem, w którym przechowywany jest ząb Buddy. W mieście był także piękny budynek pełniący rolę siedziby Armii Zbawienia. Kandy było ostatnią twierdzą ostatniego lankijskiego króla, które odpierało ataki Portugalczyków i Holendrów aż do początków XIX wieku, by w końcu ulec pod naporem Brytyjczyków w 1815 r. Po zakupie biletów i zdjęciu butów, odwiedziliśmy pałac królewski oraz imponującą, zdobioną złotem i marmurem świątynię znajdującą się w murach fortecy. W świątyni zastaliśmy wiele osób siedzących na podłodze i słuchających śpiewów i modlitw buddyjskich kapłanów. Co ciekawe, na ścianach świątyni były litografie przedstawiające różnych brytyjskich gubernatorów odwiedzających to miejsce i składających hołd buddyjskim mnichom. Idąc w kierunku centrum miasta po wizycie w świątyni, zauważyłem posąg syngaleskiego nacjonalisty trzymającego wysoko lankijską flagę i ściągającego flagę brytyjską na ziemię. Był to pomnik upamiętniający bojowników walczących z kolonialną władzą Brytyjczyków.

Podczas mojej poprzedniej wizyty w tym kraju wiele lat temu, miałem okazję podziwiać imponujące procesje podczas „Festiwalu Świętego Zęba”, podczas których relikwia z zębem Buddy jest przewożona na bogato zdobionym słoniu ulicami miasta, w asyście ubranych w tradycyjne stroje tancerzy i bębniarzy. W czasie ostatniej wizyty zwiedziliśmy dzielnicę handlową z względnie nowym centrum handlowym, gdzie — w odróżnieniu od moich ostatnich odwiedzin w tym miejscu — czas zakupów umilał klientom zespół rockowy.

Po opuszczeniu Kandy, nasz zespół udał się do położonego na zachodnim wybrzeżu Negombo. Drogi były dobre, choć dość zatłoczone. Negombo nazywane jest „małym Rzymem”, ponieważ większość mieszkańców miasta to katolicy, co potwierdzają liczne kościoły rzymskokatolickie. Wiele świątyń jest bogato zdobionych w stylu portugalskim, co jest pozostałością po czasach, gdy port wykorzystywany był przez Portugalczyków handlujących cynamonem. Dziś miasto jest zamieszkiwanym przez ok. 120 tysięcy osób nadmorskim kurortem, mającym dogodne położenie zaledwie 35 km na północ od Kolombo, w bliskiej odległości od międzynarodowego portu lotniczego. Przy długich piaszczystych plażach położone są miłe hotele, a na zatłoczonej głównej ulicy miasta można znaleźć typowe sklepy przeznaczone dla turystów. Zjedliśmy kolację w jednym z nadmorskich hoteli i udaliśmy się do Kolombo. W Negombo z radością obserwowaliśmy ożywione rozmowy i handel, a nawet tłok, który dla nas jest symptomem wzrostu i możliwości nie tylko na polu lokalnym, ale także w całym kraju.

Sri Lanka może spodobać się w szczególności turystom doceniającym środowisko naturalne, ponieważ prezydent tego kraju Maithripala Sirisena był poprzednio ministrem środowiska i temat ten jest mu bardzo bliski. Zabijanie dzikich zwierząt na Sri Lance jest zabronione. Kraj ten ma także kilka rezerwatów przyrody. Podróżując przez centralny region kraju, widzieliśmy nie tylko kilka rzadkich gatunków ptaków, ale także słonie spacerujące wzdłuż drogi. Poszukujące pożywienia słonie czasem powodują spore szkody, niszcząc pola uprawne, a nawet domy. Ludzie jednak szanują te majestatyczne stworzenia i nie posuwają się do ich zabijania. Zdarzają się natomiast przypadki poważnych sankcji nakładanych na przedsiębiorstwa naruszające przepisy związane z ochroną środowiska. Dowiedzieliśmy się, że działalność zakładu jednego z międzynarodowych producentów napojów została tymczasowo wstrzymana w związku z domniemanym złamaniem przepisów związanych z utylizacją odpadów. Dla niektórych przedsiębiorców zainteresowanych prowadzeniem działalności w tym kraju, te regulacje mogą okazać się kłopotliwe i mogą zmuszać spółki do wprowadzenia określonych zmian. Przykładowo, procedury oceny wpływu inwestycji na środowisko naturalne mogą opóźniać realizację niektórych projektów deweloperskich.

Uważamy, że Sri Lanka powinna wciąż koncentrować się na przyciąganiu turystów z całego świata, we współpracy z dużymi globalnymi markami hotelowymi, rekreacyjnymi i rozrywkowymi. Więcej kurortów nastawionych na rozrywkę i różne formy wypoczynku może skusić nie tylko turystów o nastawieniu ekologicznym i podróżników o mniej zasobnych portfelach, ale także liczniejszych turystów dysponujących większymi środkami na wydatki, w szczególności z Chin i Indii.

W drugiej części mojej relacji ze Sri Lanki, omówię klimat polityczny w tym kraju, a także klimat dla potencjalnych inwestorów.

Komentarze, opinie i analizy Marka Mobiusa są przedstawione wyłącznie w celach informacyjnych i nie stanowią indywidualnych porad inwestycyjnych ani zachęty do zainwestowania w jakiekolwiek papiery wartościowe czy stosowania jakiejkolwiek strategii inwestycyjnej. Biorąc pod uwagę zmienność warunków rynkowych i ekonomicznych, wszelkie komentarze, opinie i analizy są w pełni aktualne wyłącznie w dniu ich publikacji i mogą ulec zmianie bez odrębnego powiadomienia. Informacje zawarte w niniejszym dokumencie nie stanowią kompletnej analizy wszystkich istotnych faktów dotyczących jakiegokolwiek kraju, regionu, rynku, branży, inwestycji czy strategii inwestycyjnej.

Informacja natury prawnej

Wszelkie inwestycje wiążą się z ryzykiem, włącznie z ryzykiem utraty zainwestowanego kapitału. Inwestowanie w instrumenty zagraniczne wiąże się ze szczególnym ryzykiem, m.in. dotyczącym wahań kursów wymiany, niestabilności gospodarczej czy zmian na arenie politycznej. Inwestycje na rynkach wschodzących, do których należą także nowe rynki wschodzące, obarczone są większym ryzykiem wynikającym z powyższych czynników, oprócz typowych dla nich ryzyk związanych z względnie niewielkimi rozmiarami, mniejszą płynnością i brakiem odpowiednich ram prawnych, politycznych, biznesowych i społecznych dla rynków papierów wartościowych. Ponieważ wspomniane ramy prawne, polityczne, biznesowe i społeczne są zwykle jeszcze słabiej rozwinięte na nowych rynkach wschodzących, a występują także rozmaite inne czynniki, takie jak podwyższony potencjał skrajnych wahań kursów, braku płynności, barier ograniczających transakcje oraz mechanizmów kontroli giełd, ryzyka związane z rynkami wschodzącymi są nasilone w przypadku nowych rynków wschodzących.

[1] Źródło: Lankijski Urząd ds. Rozwoju Turystyki, dane z 2014 r.

[2] Ibid.

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, które muszą być wypełnione, są oznaczone